Jesteś artystą i masz depresję? Dane na ten temat nie budzą wątpliwości.

wpis w: Styl życia, Sztuka | 1

Depresja wśród artystów nie jest niczym zaskakującym. Wystarczy prześledzić życie takich znanych artystów, jak: Pablo Picasso, Vincent van Gogh, Edward Munch, Frida Khalo, czy polski Andrzej Wróblewski. Aby być artystą, trzeba posiadać cechy osoby wyjątkowo wrażliwej. Dostrzegać rzeczy, które umykają innym. Jest jednak pewna różnica między chorobą, zaburzeniem psychicznym, a zwykłą nadwrażliwością.

Obok

Depresja nie sprzyja twórczości

Negatywne emocje działają stymulująco na artystów, ale tylko do pewnego momentu, po którym zaczyna się apatia i otępienie, “świat się kurczy i zamyka”. Taki stan nie sprzyja kreatywności. Wena twórcza, pasja, wiążę się z euforią. Nie bezpośrednio ze szczęściem, ale z chwilowym stanem emocjonalnego podniecenia, który pojawia się podczas tworzenia czegoś nowego. Z czasem, gdy depresja postępuje, tracimy zainteresowanie tym, co wcześniej nas ciekawiło, przestajemy cieszyć się i ekscytować czymkolwiek. Nasze poczucie własnej wartości drastycznie spada, przestajemy wierzyć we własne umiejętności. Zatem, jeżeli ktoś jest artystą i jest w stanie głębokiej depresji, nie pomoże ona, a wręcz przeszkodzi w twórczości.

Artystów charakteryzuje na pewno ciekawość świata zewnętrznego lub swojego własnego, pewna niekonwencjonalność w myśleniu, a także mała elastyczność i ugodowość. Podstawowa cecha – ciekawość nie jest w pełni wykorzystana podczas depresji. Wielu znanych artystów, podczas epizodów depresyjnych miało przerwę w twórczości, ponieważ nie byli w stanie tworzyć. Niemoc jest bardzo niekorzystnym objawem depresji. Szczególnie dla artysty, dla którego sztuka jest formą wyrażenia emocji i tych dobrych, ale nawet szczególnie, tych złych. Podczas takich stanów emocjonalnych, przestajemy dostrzegać swoje życie i swoją sztukę z perspektywy, a jak wiemy, gdy malujemy obraz, odpowiednia perspektywa patrzenia na dzieło jest czymś bardzo ważnym.

Mając niecodzienną wrażliwość na świat oraz potrzebne umiejętności, ma się potencjał do bycia świetnym artystą. Depresja na pewno nie sprzyja w twórczości, choć czasami ma się wrażenia, że jest inaczej.

Nie ulega jednak wątpliwości, że artyści są dużo bardziej narażeni na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, właśnie poprzez swoją wysoką wrażliwość.

Sztuka to przede wszystkim emocje. Sztuka powinna budzić emocje, dobre lub złe. Dzieło obok którego przechodzimy obojętnie, nie jest najlepsze. Wielu artystów miało jakieś zaburzenia emocjonalne/psychiczne lub traumatyczne wydarzenia w życiu, przez co odczuwali ból. Przede wszystkim ból psychiczny. A gdy człowiek cierpi, jest bardziej emocjonalny, co znajduje swoje odzwierciedlenie w sztuce. Na tym również polega arteterapia, która ma za zadanie właśnie, pomóc przelać swoje emocje w jakąś formę sztuki. Większa wrażliwość na emocje na pewno sprzyja powstawaniu sztuki, jednak na dłuższą metę może przeszkadzać w twórczości, z powodów które opisałam wyżej.

Artyści ponadto, są bardziej narażeni na wyalienowanie i samotność. Inny, “własny świat” i niezrozumienie przez otoczenie, może przyczyniać się do pogłębienia stanów depresyjnych.

Istotne jest, że kreatywność bierze się ze stanów dobrych, euforycznych, a także podczas odprężenia. Dlatego zazwyczaj zaraz przed zaśnięciem przychodzą nam do głowy najlepsze pomysły. Stres oraz depresja nie sprzyjają kreatywności, która w twórczych zawodach jest niezwykle istotna.

Moja historia

W moim przypadku, depresja trwała kilka lat, głównie przez okres studiów z malarstwa. W najcięższym epizodzie depresyjnym, w którym odczuwałam zupełną apatię oraz brak chęci do życia, nie potrafiłam nic tworzyć, nie byłam w stanie. Nie trwało to na szczęście długo. Przez pozostały czas, stany depresyjne popychały mnie w wir twórczości, jednak była to prawie wyłącznie swojego rodzaju arteterapia. Nie potrafiłam być obiektywna, ani spojrzeć na swoją sztukę z perspektywy. Mimo, że tworzyłam w tamtym czasie bardzo dużo, nie rozwijałam się wtedy zbyt intensywnie, a wręcz wcale. Byłam jakby w uśpieniu, moje zmysły były przytępione, być może, głównie z powody leków psychotropowych, które zażywałam w tamtym okresie.

Po dwuletniej psychoterapii, udało mi się w końcu wyjść w pełni z depresji. Gdy patrzę obecnie na moje prace z tamtego okresu, wydają się mi bardzo monotematyczne, zamknięte i nie zbyt dobre 😉 Na pewno moja sztuka rozwijała się dużo szybciej, gdy byłam zdrowa i szczęśliwa. Moja dobra kondycja psychiczna wpłynęłam również pozytywnie na moją kreatywność oraz otwartość na nowe inspiracje, inny punkt widzenia.

Wyjątkowa wrażliwość zawsze zostaje, niezależnie czy odczuwamy stany depresyjne, czy nie. Właśnie ta wrażliwość wpływa pozytywnie na twórczość. Niektórzy czasami wmawiają sobie: “Jestem artystą, więc jestem skazany na nieszczęśliwe życie.”, nie jest to jednak prawda. Wiara w taką przyszłość, może natomiast zadziałać jak samospełniająca się przepowiednia.

  • Tęsknota
  • Sen
  • W morzu słów
  • Odrodzenie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *